piątek, 8 stycznia 2016

Krem ziemniaczany



Trzeba  przyznać, że ostatnio zrobiło się chłodno. Termometry w Świnoujściu, co prawda, nie wskazują najniższej temperatury w kraju, ale pogoda i tak daje w kość. Zresztą to dobrze, w końcu jest zima! Mimo, że jestem zmarzluchem, uwielbiam spacery w mroźne dni. Zawsze po takim czuję się rześko, jestem wypoczęta i mimo w połowie przespanej nocy, mam mnóstwo energii. Poza tym, nadmorskie suche i chłodne powietrze ma nadzwyczaj przyjemny zapach. Zawsze po wizycie na plaży w chłodny dzień, do domu wracam z lepszym humorem i wilczym apetytem. Jeśli macie dzieci, to pewnie, jak ja część posiłków jadacie w locie. Wiadomo, najpierw karmimy nasze maluchy, później siebie. Chyba, że menu ma na liście zupę. Wtedy można ją podgrzać, nalać do dużego kubka i popijać, robiąc równocześnie inne rzeczy. W moim przypadku, to karmienie dziecka, ale nie wątpię, że single mają pełne ręce roboty. Jeszcze niedawno i ja pracowałam po 10 godzin, marząc  o domowym ciepłym obiedzie w ciągu dnia. Właśnie mój przepis na krem ziemniaczany jest sposobem na zjedzenie tego obiadu wszędzie i zawsze. Jeśli pracujecie, możecie go zabrać ze sobą w kubku termicznym (tu znajdziecie sposób na to, by kubek trzymał długo ciepło). Wystarczy otworzyć i zjeść. Taka zupa potrafi nie tylko nasycić, ale i rozgrzać. Jest zatem dobra dla pracujących i spacerujących :)





Zupa dla opornych

Domyślam się, że wiele osób może to czytać z przymrużeniem oka, myśląc, że podany przepis jest fajny, danie szybkie w przygotowaniu, ale przecież zupą nie da się najeść. Nieprawda. Ja także, by poczuć coś w żołądku, muszę zjeść konkretny posiłek. Jestem typem, który absolutnie nie nadaje się do stosowania diet odchudzających, a zjedzenie zupy jest dla mnie, jak wypicie herbaty. W przypadku kremu ziemniaczanego jest inaczej. Po nim będziecie syci. Polecam z czystym sumieniem. Krem po raz pierwszy jadłam kilka lat temu. Poczęstowała mnie nim znajoma koleżanki u której pomieszkiwałam w Lublinie. Pamiętam, że zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Była pyszna. Najbardziej spodobała mi się w niej prostota. Poza tym jest doskonała na każdą okazję. Można ją serwować w miseczce, czy kubku z grzankami serowymi lub w eleganckim talerzu ze startymi plastrami żółtego sera. 


Składniki

6 dużych ziemniaków
2 cebule
1,5 l bulionu drobiowego
łyżka masła
sól
pieprz
kilka grzanek
kilka plasterków żółtego sera

Wykonanie

Roztopić masło na dnie garnka. Zeszklić cebulę. Jeśli macie już bulion, np. zamrożony wcześniej, należy wlać go do garnka z podsmażoną cebulą i dodać obrane oraz pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotować do momentu, w którym będą miękkie. Ziemniaki można także gotować od razu z bulionem. Wtedy przelewa się je wraz z wywarem, odcedzając jedynie włoszczyznę i mięso. Garnek zdjąć z ognia i zmiksować zupę blenderem. Doprawić solą i pieprzem. Opiec kromki chleba lub bułki z żółtym serem. Pokroić w drobne kawałki i posypać zupę. Jeśli danie jest podawane podczas eleganckich uroczystości, grzanki można zastąpić groszkami ptysiowymi lub, co polecam bardziej, startymi plastrami sera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz